Kocham weekendy w moim rodzinnym miasteczku.
Między innymi dlatego, że jest dużo czasu na śniadanie. We Wrocławiu zazwyczaj w biegu zjadam jogurt naturalny z cynamonem i miodem lub owsiankę z bananem. A tutaj prozę bardzo!
Po śniadaniu czas na działkę. W taką pogodę nie można grzeszyć i siedzieć w czterech ścianach. Z mamą dossałyśmy się do leżaków i gazet. Nie ma nic lepszego niż świeże powietrze, sok pomarańczowy i książka lub prasa.
Tak bardzo leniwie dotrwałyśmy do drugiego śniadania. Tutaj już tata dał popis. On po prostu uwieeeelbia szykować śniadania... a my uwielbiamy je pałaszować :))
Przed południem nagrałam dla Was filmik, który pojawi się jutro na kanale. Gadam tam o moich niekosmetycznych ulubieńcach marca. Serialach, filmach, ulubionych miejscach, stronach www i koniach...
Po zmontowaniu filmiku najprzyjemniejszy element dnia - KONIE !!! Czyli zwierzęta, w których zakochuję się coraz bardziej, ale o tym będzie pewnie innym razem :)
Wieczorem przyszedł czas na grilla, mój 3 w sezonie, a nadal cieszy jak pierwszy!
Teraz leże sobie w pokoju, piszę dla Was posta i cieszę, że dopiero jutro rano wracam do Wrocławia.
A jak Wasz weekend?
Mi by się przydało takie leniwe popołudnie albo najlepiej cały weekend - na leżaczkach z książką i takimi pysznościami na drugie śniadanie, tymczasem wszystko ciągle w biegu :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie się z Tobą zgadzam. Jeśli chce zjeść śniadanie we Wrocławiu to muszę je zrobić dzień wcześniej a rano tylko podgrzać ;) A jak jadę do domu to uwielbiam celebrować nawet samo szykowanie :) Pewnie dlatego tak bardzo lubimy do tego wracać ;) !!
OdpowiedzUsuńOjej, uwielbiam takie dni! Ja swój weekend spędziłam pierwszy raz w życiu zwiedzając Poznań. I przepadłam, kolejne miasto w którym się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo przytulny pokój:) Nie mogę się doczekać pierwszego grilla w tym roku!:)
OdpowiedzUsuńTeż kocham takie dni:)
OdpowiedzUsuńZ kąd jest ta bluza? :]