Zniszczone końce włosów to problem, z którym spotyka się chyba większość dziewczyn na całym świecie. Przez rozdwojone końcówki nasze włosy wyglądają na niezdrowe, sianowate, suche, napierzone. Pal licho jeśli ktoś ma włosy obcięte na prosto - ale w momencie zniszczonych końców przy pocieniowanych włosach, cała nasza głowa (bez tony silikonów i modelowania) wygląda jak strach na wróble!
Na obrazku widać jak wygląda zdrowy włos.
Niestety jest to włos niemowlęcia... I oczywiście większości spotów reklamowych, które obiecują, że po zastosowaniu danej cudownej odżywki nasze włosy będą tak właśnie wyglądać pod mikroskopem.
Włosy maleńkich dzieci myjemy łagodnymi szampony, główkę nacieramy oliwką, czeszemy delikatną szczoteczką. Dlaczego z czasem zaczynamy mordować nasze włosy?
Dążymy do jakiś reklamowych ideałów. Palimy je prostownicą, farbujemy na przeróżne kolory, szarpiemy, używamy tony niepotrzebnych specyfików i nie ma mamy dla nich litości.
Nic dziwnego, że po czasie nasze końce wyglądają tak:
Smutne, drastyczne, ale niestety prawdziwe.
A więc co teraz?
1. Po pierwsze OBCINAMY
Nie ma żadnego innego ratunku dla zniszczonych końcówek jak pozbycie się ich poprzez obcięcie. Minimum pół cm nad rozdwojeniem. Dziwimy się fryzjerom, którzy proszeni o 'podcięcie samych końcówek' obcinają nam 5 albo nawet 10cm. Jeśli są dobrymi fryzjerami i są w stanie zauważyć nasz stan włosów to tak naprawdę nie robią nam na złość - a robią coś dla naszego dobra. Rozdwojenie włosa przesuwa się coraz bardziej w górę - nie jest on niczym zabezpieczony. Stan włosów będzie ulegał więc coraz większemu pogorszeniu, jeśli nie zatrzymamy tego procesu poprzez obcięcie.

I nie wierzmy w żadne serum na końcówki, które ma je SKLEIĆ .. jeśli chwilę pomyślimy to dowiemy się, że jest to totalna GŁUPOTA. Jak coś może nam skleić martwą rzecz jaką jest włos? Zadziała to co najwyżej jak sklejenie dwóch kawałków nitki kropelką albo super glue - i to niestety tylko do kolejnego mycia.
A sklejony włos wygląda mniej więcej tak:
Włosów nigdy w życiu nie obcinamy same zwykłymi nożyczkami. Jeśli chcemy robic to na własną rękę zainwestujmy w nożyczki fryzjerskie lub inne, które są bardzo bardzo BARDZO ostre. W przeciwnym wypadku tylko ZMIAŻDŻYMY nasze włosy, które zaraz po obcięciu z powrotem się rozdwoją. Swoją drogą czasem nawet fryzjerzy mają lipne nożyczki, więc starajmy się wybierać fachowców a nie fryzjerczyków! Jeśli zauważymy, że po wizycie u fryzjera stan włosów poprawił się tylko na chwilkę to lepiej go zmieńmy.
A tak wygląda włos nieprawidłowo obcięty:
2. Po drugie NIE DOPUSZCZAMY DO USZKODZENIA
Jeśli już nasze końcówki będą już pięknie obcięte, robimy wszystko aby nie dopuścić do kolejnego rozwarstwienia.
Czego więc nie robimy?
* ograniczamy PROSTOWNICĘ, a najlepiej zupełnie rezygnujemy
* nie rozczesujemy włosów na mokro
* nie szarpiemy ich
* nie tarmosimy ręcznikiem
* staramy się ich nie ocierać o cokolwiek - w momencie kiedy są w krytycznej długości - do ramion - najlepiej spinamy je w kitkę, żeby nie 'chodziły po ramionach' niszcząc końce.
* unikamy kiepskich fryzjerów i tępych nożyczek!
Swoją drogą - wiedziałyście, że jest aż tak dużo możliwości rozwarstwienia końcówek? WOW
3. Po trzecie ZABEZPIECZAMY
Tutaj dobrze sprawdzą się silikony - są najmocniejszą barierą przed środowiskiem zewnętrznym. Jeśli boimy się silikonów stosujemy odżywki bez spłukiwania, olejki, oleje itp...
Nie nakładamy tych specyfików na całą długość - jedynie na same końce!
Dodatkowo możemy spróbować modnej ostatnio metody - obcinania
gorącymi nożyczkami, które podobno uszczelnia włosy i zamyka strukturę włosa chroniąc przed rozdwajaniem. Więcej na ten temat możecie poczytać
TUTAJ.
Btw. Słyszałyście o tej metodzie? Testowałyście?
A dla motywacji - zdjęcie moich włosów z liceum (kiedy miałam ogromnego hopla na punkcie pielęgnacji włosów i zdrowych końców):
Mam nadzieję, że pomogłam wam uwierzyć w sens podcinania końców i życzę Wam wszystkim przepięknych zdrowych włosów :)
Pozdrawiam, M.