Nasza dzisiejsza wyprawa do Almy skończyła się wynalezieniem 3 cacuszek.
1. Woda z wyspy Fiji.
Woda reklamująca się hasłem „Untouched by Man” (Nietkniętą przez człowieka).
"Naturalna artezyjska woda wydobywana z wiekowego źródła w lasach deszczowych na jednej z wysp FIJI. Zamknięta głęboko pod warstwą lawy wulkanicznej w kraterze dzięki czemu zachowuje wyjątkową czystość. Źródło to oraz sama woda nie ma kontaktu z powietrzem i jest całkowicie chronione przed zanieczyszczeniami środowiska. Woda FIJI znajduje sie w czołówce 10 wód butelkowanych najlepiej sprzedających się w USA.
cena: 8,50zł"
Przypuszczam, że to kwestia tylko i wyłącznie naszej psychiki, ale faktycznie woda jakos wyjątkowo nam smakuje i mam po niej miły słodki smak w ustach. Osobiście UWIELBIAM wygląd tej buteleczki. Co nie zmienia faktu, że cena jest o wiele za wysoka, żeby popijac sobie ją codziennie.
2. Lemoniada "Lorina" w wersji różowej.
Francuska i tradycyjna. Zachwyca chyba głównie retro buteleczką.
cena: 6zł
3. Grzybowa z Łazankami Babci Zosi.
Niedługo ją zrobimy więc ocenimy, ale pachnie cudnie.
cena: 4,50zł
Wiele razy widziałam tę wodę w almie i nie raz miałam ochotę się na nią skusić ;)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować ;D
narobiłaś mi apetytu na tą lemoniadę:) szkoda trochę na nią pieniędzy, ale się skuszę kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPo opakowaniu wody aż ma się wrażenie że jest zdrowa i naturalna :-) marketing działa ;-)
OdpowiedzUsuńSkoro woda nalana do plastikowej buteleczki, to chyba nie tak całkiem nietknięta przez człowieka. To wielka sztuka sprzedać coś zwyczajnego i taniego w takiej oprawie by ludzie chcieli płacić jak za złoto:)
OdpowiedzUsuńNo no aż się skusze kiedyś na tę wodę ;D
OdpowiedzUsuńKurcze, ale cudeńka nam pokazałaś:)
OdpowiedzUsuń