poniedziałek, 24 czerwca 2013

JOHN FRIEDA - lightening shampoo

Placebo czy nie placebo - ja go polubiłam!
Szampon, który ma rozświetlać nasze włosy i powodować, że wyglądają bardziej 'blond' !
Czyli John Frieda - sheer BLONDE go blonder.


Producent:
"Szampon Go Blonder delikatnie rozjaśnia i rozświetla naturalne i farbowane włosy blond oraz włosy z blond pasemkami. Ekstrakt z cytrusów i rumianku wzmacnia włosy od nasady aż po końce i zapewnia im zdrowy wygląd. Nie zawiera amoniaku ani wody utlenionej, dzięki czemu nadaje się do codziennego użycia."

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Lactic Acid, Glycol Distearate, Cetyl Alcohol, Betaine, Chamomilla Recutita, Citrus Medica Limonium, Curcuma Longa, Crocus Sativus, Helianthus Annuus, Vitis Vinifera, Glycerin, Benzyl Alcohol, Cocamidopropyl Betaine, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cocamide MEA, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Sodium Xylenesulfaonate, Malic Acid, Tocopherol, Disodium EDTA, Methylchlorolsothiazoline, Methylisothiazolinone, Parfum, Yellow 10, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hexyl Cinnamal

Na pierwszy rzut oka od razu rzuca się szkodliwy SLS i to jego największa wada, gdyż może podrażniac wrażliwców. Dalej jest naprawdę całkiem nieźle. Wyciągi, ekstrakty, witaminy, kwas mlekowy. Duuuży plus!

ZALETY:
-dużo składników aktywnych w składzie
-faktycznie rozświetla - nadaje słoneczny blask
-dobrze się pieni
-wydajny
-perłowy kolor

WADY:
-SLS w składzie
-cena
-może przesuszać włosy
-nieciekawy zapach
-czasem ciężko wycisnąc z tubki - dość gęsty

Dla mnie najważniejsze było lekkie rozjaśnienie i to osiągnęłam. Widziałam różnice używając w przerwach innego szamponu - włosy były szare i 'mysie'. Po umyciu tym szamponem były świetliste :)
Żeby uniknąć złego działania SLS w składzie - myłam najpierw całą głowę zwykłym bardziej bezpiecznym szamponem, a potem odrobinką tego szamponu czubek głowy. Przy okazji starcza na dłużej!

Cena: 35zł / 250ml - ale warto polować na promocje, które są bardzo często.

A wy co sądzicie?

niedziela, 9 czerwca 2013

koncert Beyonce d-_-b

Było tak jak być powinno. Czyli ciarki na całym ciele, taneczne show i najlepsze piosenki :)Beyonce zaczęła koncert utworem 'Run the World', więc momentalnie od samego początku porwała tłumy. Wszyscy tańczyli śpiewali, krzyczeli - szaleństwo jak w euforii ;D Największym zaskoczeniem był moment kiedy zeszła z estrady do publiki i kilku osobom udało się uścisnąć jej rękę i zdobyć autograf.Ostatnią piosenką, tak jak przypuszczano, było 'Halo'. Nad głowami wszystkich 52tys. osób pojawiło się morze niebieskich balonów. Był to pomysł fanclubu Beyonce - niebieski to jej ulubiony kolor a sama córeczka gwiazdy ma na imię 'Blue'. Wyglądało to niesamowicie :))



Jestem pełna podziwu dla jej energii i umiejętności połączenia tak energicznego tańca z fantastycznym śpiewem. Kłaniam się nisko! Niestety nie można było robić zdjęć Beyonce ani kręć filmików, gdyż zastrzegła sobie do tego prawo. Aparat musieliśmy zostawić w depozycie i zostały nam tylko telefony.

Apropo samych biletów to udało nam się zdobyć 'a premium' w niższej cenie, więc to też samo w sobie było super. Organizatorzy Orange Warsaw Festival naprawdę się postarali i nie można im nic zarzucić. Poczęstunek i cała strefa robiły wrażenie!




Drugi dzień festiwalu był świetny! Offspring dał radę, a na Fatboy Slimie było już totalne szaleństwo. Z racji tego, że był to ostatni koncert, organizatorzy otworzyli bramki i wszyscy z płyty mogli przejść na golden circle. Jak to zobaczyłam to znów ciary na całym ciele i momentalnie zbiegliśmy na dół pod samą scenę! A coo tam, że mieliśmy bilety powrotne do Wrocławia.. zostaliśmy do samego rana :) Tutaj jeszcze kilka zdjęć z Warszawy:

To chyba tyle z prywatnym spraw póki co. Teraz przede mną zaliczenia, sesja, i licencjat - na przyjemności będzie mało czasu, także najbliższe posty będą stricte kosmetyczne.
Pozdrawiam, 
M.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...