piątek, 18 września 2015

Heej górole!

Właśnie wróciłam z gór! Głównym celem wyjazdu było góralskie, harley'owe wesele w Krościenku nad Dunajcem. Od wesela aż przez cały tydzień towarzyszyła nam cudowna pogoda. Aż ciężko uwierzyć, że to połowa września! Straaasznie spodobała mi się panorama rozciągająca z kościółka, w której odbywał się ślub. Sami zobaczycie na zdjęciach. Cały wyjazd przebiegał pod hasłami: góralska muzyka, whisky, motory, górskie wędrówki, kwaśnica, oscypki i pstrągi. Nauczyłam się nawet jeździć na quadzie... rewelacjaa!





Rafting Dunajcem na pontonach w Pieninach. W tle Trzy Korony. Na zdjęciu chyba pierwszy raz możecie poznać moich rodziców. Podobna jestem? :)
 Pogoda w dniu wyprawy "na giewont".. Zapowiadało się cudownie.
 Jednak halny powalił drzewa na szlaku, zatrzymał kolejkę na Kasprowy i jak to Martyna powiedziała "nauczył pokory". Byłam zawiedziona, że nie udało nam się osiągnąć celu i musieliśmy zawrócić z Hali Kondratowej z powrotem na Kuźnice. Był plan, żeby po zejściu zrobić podejście nr 2, tym razem na Kasprowy. Ale wiatr tak szalał, że górale powiedzieli nam, że na szczycie będziemy musieli chodzić na czworakach... haha, zrezygnowaliśmy. 

 Ale nie ma tego złego... wybraliśmy się na Morskie Oko i pierwszy raz widziałam to cudo! Następnym razem z pewnością poświęcę na Tatry więcej niż tylko jeden dzień, odwiedzę Dolinę Pięciu Stawów, Kościeliską, Chochołowską... no wszystko! Zajarałam się na maksaa. 



Wieczorem przyszedł czas na termy w Gorącym Potoku. Aaa co jest lepszego od nocnego moczenia tyłka w cieplutkiej wodzie?


Kochacie góry? Jakie są Wasze ulubione miejsca? Robię listę 'must see' :)




piątek, 11 września 2015

Maya Bay - The Beach. Czyli moczymy tyłki tam, gdzie kiedyś DiCaprio.

Będąc na Ko Phi Phi Don, z każdej strony będą nas atakować Tajowie, proponując wycieczki 'long-tailem' po okolicznych plażach, w tym po drugiej części Phi Phi - Ko Phi Phi Leh. 
To właśnie jest to słynne miejsce z filmu "The Beach" (Niebiańska plaża) z Leonardem DiCaprio. 
Kolor wody spełnia marzenia, które rodzą się w głowie podczas przeglądania zdjęć z ofert biur turystycznych. Tutaj naprawdę tak to wygląda! Zdjęcia nie są w żaden sposób przerobione. 
Prawdziwy raj na ziemi. 

Przygotowując się do wycieczki na plażę Maya Bay naczytałam się, że roi się tam od turystów i najlepiej wybrać się rano. My płynęliśmy po południu, ale chyba mieliśmy szczęście, bo było całkiem przestronnie :)






Okej, ruszamy dalej! 




Kolor wody i ilość rybek mogła doprowadzić tylko do jednego - zakładamy maski, wyskakujemy do wody i czas na ...  SNORKELING !!! :))








 fish-face !

Taaak.. to był jeden z tych piękniejszych dni w życiu. Nie da się opisać uczucia tego błogiego spokoju podczas snorkelingu, kiedy słyszysz swój oddech, swobodnie leżysz na wodzie i jesteś częścią podwodnego świata. CUDOWNE!!!



Wracając z Phi Phi Ley odwiedziliśmy też Monkey Beach. 

Taak to tutaj miałam przygodę z małpką, która wbiła we mnie swoje kły :D




A kto chce poczuć klimat Leosia na Maya Bay to tutaj od 1:08, a dokładnie 1:46 (tam obraz jest jednak komputerowo przerobiony i dosztukowano jedno wzniesienie, żeby wyglądało to na zamkniętą zatokę).


aaaaa aż mam ciarrrryyyy :)))))))) i łzy w oczach! CHCĘ TAM WRÓCIĆ!

Oglądaliście ten film?  Namówiłam Was na Tajlandię?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...