Przez weekend naładowałam akumulatory. W końcu prawdziwie wypoczęłam. Aż wstyd się przyznać, ale chyba największym naszym wysiłkiem było podniesienie się sprzed komputera/telewizora, żeby coś zjeść!
W dodatku na początku poszliśmy na łatwiznę i zamówiliśmy sobie jedzenie 'do łóżka' co kompletnie się nie opłaciło, bo zapłaciliśmy 60zł!!!! WTF?! (10zł dowóz WTF 2?!) za dwie średniej jakości porcje kurczaka, okropną zupę i w miarę smaczne, ale maleńkie sajgonki. Nigdy więcej 'Woo to go' !
Kolejny dzień był bardziej ambitny, odwiedziliśmy Ewkę ;* i Przemka w ich nowym mieszkanku. Tam przyszykowałyśmy placki 'ziemniaczane' z cukinii z kurczakiem w sosie prosto ze słoiczka od Ewy mamy. :) Cała reszta wieczoru polegała na pożeraniu owoców z fondue.
Powrót do rodzinnego miasteczka też polegał głównie na leżeniu pod kocem, przeglądaniu internetu (znalazłam stronę z produktami umilającymi domowe porządki - beneva.pl ) oglądaniu tv i przekąskach. CO ZA GRZESZNY WEEKEND!!
Jutro od rana jadę z mamą szukać grzybków w lesie. Uwieeeeelbiam grzyby w każdej postaci.. będzie gotowanko :) Następnie nagram dla Was w końcu jakiś film na yt, a wieczorem z powrotem do Wrocławia.
Pozdrawiam, M.
Mniam owoce <3
OdpowiedzUsuńtakie weekendy są najlepsze;) czekam na filmik;)
OdpowiedzUsuńKochana widze na jednym ze zdjec tyle slodkosci, tyle co Ty jesz ojojojj a taka chudziutka, jak dbasz o swoja diete ? :)
OdpowiedzUsuńEWA <3 ! :)
OdpowiedzUsuńChiiiiinol :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie chwile jak te opisane przez Ciebie. Małe rzeczy, przyjaciele, jedzonko... A tak cieszą :)))
OdpowiedzUsuńale świetna jest ta miska na słodkości na ostatnim zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Super zakup.
UsuńZdradź, gdzie to cudo nabyłaś ?
Gdzie kupiłaś te kubki ze spodkami?
OdpowiedzUsuńEhh ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi fotkami przy wykonywaniu przysmaków :)
Jeśli by coś zostało to chętnie wbiją na wyżerkę..
Grzeszny weekend w wydaniu MAXI, I like it ;-)
OdpowiedzUsuńale mi narobiłaś smaka :P
OdpowiedzUsuńmmm... ile slodkości ! :D
OdpowiedzUsuńpo Twojej notce zrobiłam się głodna;]
OdpowiedzUsuńKażdemu należy się taki leniwy weekend ! :) Ale nabrałam ochoty na dobre, chińskie jedzonko :)
OdpowiedzUsuńIle pyszności :)
OdpowiedzUsuńmmm pycha...:) Super blog. Zapraszam na mój kanał na yt :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/channel/UCl-N6kZW0EXQK96ee6FYUBw/videos
czy ja dobrze widze studiujesz kosmetologie? A moze juz skonczyals :) ? Jesli tak to zapraszam tez na mojego bloga ;).
OdpowiedzUsuńAle pysznosci i dotego jeszcze fajne z fotografowane :)
chcialam sie spytac, moze nie odnosnie tego wpisu, co studiujesz? masz szeroka wiedze na temat kosmetyki. czyzby kosmetologia?
OdpowiedzUsuńp.s. rozbudzilas we mnie "pasje" :) dzieki tobie juz ostatecznie przekonalam sie co do wyboru kierunku... dziekuje, nie wiedzialam, ze to moze byc az tak interesujace :) pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńgrzeszne weekendy są najlepsze ;> i potem ten dylemat.. poćwiczyć, czy może jeszcze jedno ciasteczko? ;)
OdpowiedzUsuńChińskie jedzenie (przynajmniej te proste i najpopularniejsze potrawy) są bardzo proste w przygotowaniu, wystarczy wyszukać dobry przepis no i zaopatrzyć się w kilka podstawowych przypraw. Nigdy więcej chińszczyzny w tanich knajpach, takiej, co do kuchni chińskiej nawet nie przypomina...
OdpowiedzUsuń